Recenzja filmu

Jazda bez trzymanki (2004)
Gen Sekiguchi
Vinnie Jones
Ittoku Kishibe

Najlepszy z najdziwniejszych

Trudno było mi się zebrać do obejrzenia tej produkcji. Gdy zobaczyłem, że jest to surrealistyczny, japoński dreszczowiec z elementami humorystycznymi, zapaliła się "czerwona lampka", mówiąca, że
"Jazda bez trzymanki" zabiera nas w podróż po abstrakcyjnych rozwiązaniach fabularnych, szczególnie w ostatnim akcie. Nie jest to jednak słabej klasy kino artystyczne, które wystawia wytrzymałość widza na próbę. Historie każdego segmentu są spójne i ciekawe, a rzeczywistość wykreowana w taki sposób, aby naginanie racjonalnego porządku nie przeszkadzało w odbiorze. 

Całość nawiązuje do azjatyckich filmów klasy B, szczególnie przez nagłe zbliżenia twarzy, oraz do kiczu, który możemy spotkać oglądając japońskie teleturnieje. Scenografia jest kolorowa i wyrazista, a pomieszczenia diametralnie się od siebie różnią, dzięki czemu nie odczuwamy stateczności. 

Nie jestem w stanie wyróżnić jakiejś konkretnej historii, bo aktorsko wszyscy spisali się na medal. Najbardziej zapamiętam Vinnie JonesVinniego Jonesa, który zadaje wszystkim "jedno, ale zajebi***e ważne pytanie". Jego postać jest komicznym odpoczynkiem od cięższych wątków, ale też dzięki niemu dostajemy to, co dzisiaj w kinematografii jest niezwykle modne. Otóż, wątki w końcu się łączą. Ale mogę Was zapewnić, że w życiu nie domyślicie się, w jaki sposób.
 
Prócz barwnych postaci, ciekawej fabuły oraz znakomitej realizacji, największą frajdę sprawia obserwowanie znakomitego kunsztu Gena Sekiguchiego jako reżysera. Porusza tematy, które do dzisiaj wzbudzają kontrowersje (m.in. akceptacja swojej orientacji, kim jesteśmy w świecie machin korporacyjnych czy kult gwiazd z pierwszych stron tabloidów) w sposób lekki i nieofensywny, dodając momentami elementy czarnego humoru. 

Podsumowując, dwie godziny seansu mijają tak szybko, jak oglądanie dynamicznego, 20-minutowego odcinka serialu animowanego. Możemy potraktować wszystko jako dobrą zabawę, ale jeśli chcemy, "Jazda bez trzymanki" zostawi nas z mnóstwem komentarzy społecznych. Jedno z największych osiągnięć kina surrealistycznego, a najlepszym na to argumentem niech będzie to, że jest dla każdego. Nie trzeba mieć niezwykłych podstaw kulturowych, aby zrozumieć symbolizm danego koloru lub elementu. Zaangażowani kinomani wyłapią drobne mrugnięcia okiem, a zwykły, niedzielny widz, będzie się na tym świetnie bawić i na pewno nie pożałuje dwóch godzin ze swojego życia.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones